Nie ma dnia, by w rolnictwie nie dochodziło do wypadku. Do bardzo groźnie wyglądającego zdarzenia doszło tym razem w niewielkiej wiosce w gminie Ciężkowice. Rolnik – 64-letni mężczyzna i mieszkaniec wioski – został przejechany przez własny ciągnik rolniczy. Wypadek spowodował u niego poważne obrażenia ciała. Natychmiast został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do tarnowskiego szpitala.
Jak doszło do wypadku?
Dla 64-letniego traktorzysty, mieszkańca Ostruszy, piątkowe popołudnie było takie jak wiele innych. Wyjechał on w pole swoim Ursusem-360, by skosić trawę. Podczas prac przypiął do traktora kosiarkę rotacyjną. W pewnym momencie wyszedł z uruchomionego ciągnika rolniczego, pozostawiające go w bruździe, czyli we wgłębieniu gruntu. Niestety zapomniał o zabezpieczeniu hamulca. Ten błąd wiele go kosztował, ponieważ maszyna lada moment samoistnie ruszyła, przejeżdżając dołek. Następnie przejechała mu po części brzucha oraz klatki piersiowej. Zatrzymała się dopiero w krzakach, u podnóża niedużego wzniesienia.
Transport mężczyzny śmigłowcem do tarnowskiego szpitala
Mężczyzna był ranny, ale przytomny, gdy go odnaleziono. Jego stan był stabilny, jednak na tyle poważny, by zaalarmować Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Po przybyciu jednostki na miejsce natychmiast został on przetransportowany do szpitala w Tarnowie śmigłowcem. Jak powiadomiła policja, życiu mężczyzny nie zagraża już niebezpieczeństwo. Jego stan się poprawił i jest o wiele lepszy. Opuścił on też już lecznicę.
Wypadki z ciągnikiem rolniczym w tle
W Polsce wypadki, do jakich dochodzi z udziałem traktorów, są niestety bardzo częste. Prawda jest brutalna – wielu rolników przypłaciło już życiem chwilę nieuwagi lub błąd innego kierowcy. W ubiegłym roku głośna była sprawa młodego mężczyzny – rolnika, którego nie udało się uratować i zginął pod kołami ciągnika. W marcu tego roku do podobnego wypadku doszło na Mazurach – na szczęście ranny rolnik przeżył.