Przybudówka Młyna Szancera padła ofiarą płomieni w poniedziałek, 2 września, gdzie po godzinie 15 rozpoczął się groźny pożar. Zaogniało się miejsce, gdzie przechowywano zużyte opony i części samochodowe z tworzywa sztucznego, a wynikający z tego czarny dym gęsto pokrył okolicę. Przez kilka godzin trwały intensywne działania gaśnicze, które wymagały zaangażowania pięciu jednostek straży pożarnej, w tym jednej wyposażonej w drabinę. Z powodu tych działań ulica Kołłataja była na jakiś czas zamknięta dla ruchu.
Śledztwo prowadzone przez tarnowską policję ujawniło, że sprawcą podpalenia był 38-letni mieszkaniec Tarnowa. Jego tożsamość udało się ustalić dzięki świadectwu naocznych świadków. Asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie podkreślał, jak ważne było wsparcie mieszkańców miasta w zlokalizowaniu podejrzanego. Mężczyzna był obecny na miejscu zdarzenia, obserwując gaśnicze wysiłki strażaków. Informacje na jego temat przekazane przez świadków okazały się kluczowe.
Policja nie odnotowała wcześniejszych wykroczeń mężczyzny. Jednak na podstawie jego zeznań, podejrzewa się u niego skłonności piromaniackie. Jak zauważył rzecznik, mężczyzna podczas rozmowy z policją przyznał, że czerpie satysfakcję z oglądania płonących obiektów. Na podstawie tych informacji, przedstawiono mu zarzuty na mocy art. 288 Kodeksu Karnego, dotyczące spowodowania zniszczenia mienia poprzez podpalenie. Podejrzanym przyznał się do winy.
Jednakże, jak zaznacza rzecznik, obecne zarzuty dotyczą jedynie pożaru przybudówki z 2 września i na chwilę obecną nie ma dowodów na powiązanie tego incydentu z wcześniejszymi pożarami w Młynie Szancera.
Mężczyzna ma stanąć przed sądem jeszcze tego samego dnia. W przypadku skazania grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.