Na Autostradzie A4, konkretnie w Miejscu Obsługi Podróżnych Rudka, miało miejsce zaskakujące zdarzenie. Jeden z podróżnych, który postanowił tam zrobić przerwę, był przekonany, że padł ofiarą kradzieży. Zgłosił więc incydent do policji, twierdząc, że została mu ukradziona saszetka zawierająca pieniądze, dokumenty i telefon komórkowy. Jak się jednak okazało, mężczyzna się zwyczajnie pomylił.
Z relacji tarnowskiej policji wynika, że zgłoszenie o rzekomej kradzieży wpłynęło do dyżurnego za pośrednictwem numeru alarmowego. Mężczyzna wyjaśnił mundurowym, co się stało i wskazał nawet potencjalnych sprawców kradzieży. Policjanci natychmiast podjęli działania i skupili swoje wysiłki na analizie nagrań z monitoringu.
Ze słów asp. Sztab. Pawła Klimka, oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie, wynika, że analiza nagrań szybko rozwiała wszelkie wątpliwości. Mężczyzna wysiadł z autokaru, na którym podróżował, i spokojnie przemierzał teren obsługi. Nagranie pokazało również moment, w którym zrozumiał, że nie ma przy sobie saszetki. Widać było jego nerwowe ruchy i desperackie poszukiwania zguby na stacji paliw. Kiedy jednak nic nie odnajdował, zdecydował się powiadomić o sytuacji policję.
W trakcie przeglądania nagrań z monitoringu, mundurowi dostrzegli jednak pewną niekonsekwencję w relacji zgłaszającego. Gdy wysiadał z autobusu, wcale nie miał przy sobie saszetki. Historia ta miała jednak szczęśliwe zakończenie. Okazało się, że mężczyzna zapomniał swojej saszetki w autobusie. Kilka dni po fałszywym zgłoszeniu o kradzieży, przewoźnik zwrócił zgubę jej prawowitemu właścicielowi. Wszczęte wcześniej postępowanie zostało zatem zamknięte bez żadnych konsekwencji prawnych dla zgłaszającego.