Popołudnie we wtorek, 29 sierpnia, w Tarnowie i jego okolicach upłynęło pod znakiem potężnego gradobicia, które przetoczyło się przez region. Grad wielkości kurzych jaj obijał się o budynki i samochody, pozostawiając po sobie ślady zniszczeń. Po nawałnicy natychmiast przystąpiono do usuwania jej skutków, co znacząco angażuje siły straży pożarnej.
Chmury burzowe zwiastujące nadchodzącą nawałnicę pojawiły się nad regionem tarnowskim przed godziną 16, nadciągając z południa. Opady deszczu były nie tylko intensywne, ale towarzyszyły im również gwałtowne porywy wiatru oraz opady gradu. Bryły lodu osiągały niekiedy imponujące rozmiary, przypominając swoją wielkością jaja kurze.
Znaczne spustoszenie po gradzie można było zaobserwować w rejonie Wojnicza i Pleśnej. Jednak także samo centrum Tarnowa nie ominęła ta burza z gradem. Na moment ulice miasta oraz przydomowe ogrody przybrały bielsze barwy, niemal naśladując krajobraz zimowy.
Niewykluczone są uszkodzenia samochodów, upraw rolnych czy mebli ogrodowych. Wiele drzew i gałęzi uległo zniszczeniu, a niektóre z nich powodują dodatkowe utrudnienia, blokując drogi lub uszkadzając zaparkowane samochody. Działania ratunkowe rozpoczęły liczne jednostki straży pożarnej, zarówno Państwowej Straży Pożarnej jak i Ochotniczych Straży Pożarnych, m.in. z Pleśnej, Rzuchowej, Wojnicza, Wielkiej Wsi, Zakrzowa, Więckowic i Woli Rzędzińskiej.
Gradobicie trwało blisko pół godziny i spowodowało problemy komunikacyjne na wielu tarnowskich drogach. Szczególnie dużo wody zalegało pod wiaduktami przy ulicach Tuchowskiej oraz Krakowskiej.
W powiecie dąbrowskim również boryka się ze skutkami nawałnicy. Strażacy już otrzymali ponad 70 zgłoszeń związanych ze szkodami powstałymi w wyniku burzy.
Meteorolodzy prognozują kolejne burze na ten wieczór i noc. Przygotowania do walki ze skutkami tych nawałnic są już w toku.