W sądzie Okręgowym w Tarnowie, w poniedziałek zapadła decyzja skazująca Włodzimierza B., 39-latka odpowiedzialnego za podpalenie bloku mieszkalnego w centrum miasta, nie na zaproponowane przez prokuraturę 7,5 roku pozbawienia wolności, ale na znacznie surowszą karę – 25 lat więzienia. Podczas tragicznego incydentu, jedna osoba straciła życie.
Zdeterminowany do wydania wyroku, Sąd Okręgowy w Tarnowie miał do rozpatrzenia kwestię zbrodni podłożenia ognia do bloku przy ulicy Przemysłowej w Tarnowie, która miała miejsce 31 maja 2023 roku. W wyjątkowo późnych godzinach nocnych, Włodzimierz B. wkroczył do klatki schodowej i podpalił znajdujący się przy drzwiach wejściowych wózek dziecięcy. W zamkniętym pomieszczeniu, toksyczny dym gwałtownie uciekł do mieszkań, co zmusiło do ewakuacji 36 osób. Łącznie 11 osób, w tym dzieci, trafiło do szpitali w Tarnowie, Brzesku i Dąbrowie Tarnowskiej z objawami zatrucia czadem i oparzeniami. Niestety, jedna kobieta, mieszkająca bezpośrednio nad płonącą klatką schodową, po czterech miesiącach straciła życie w szpitalu.
Bez stałego miejsca zameldowania, a nocujący między innymi w ogrzewalni, Włodzimierz B., jest recydywistą z Tarnowa, który ma za sobą 10 wyroków więzienia za różne przestępstwa, takie jak rozboje, kradzieże i włamania. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie incydentu stanowiącego zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób, domagając się dla niego kary 7,5 roku pozbawienia wolności. Sąd jednak postanowił wydać surowszy wyrok, skazując go na 25 lat więzienia za morderstwo. Przy tym uznał go za osobę głęboko zdemoralizowaną, bez nadziei na reintegrację ze społeczeństwem.
Sędzia referent Marcin Hebda z Sądu Okręgowego w Tarnowie, cytowany przez Radio Kraków, wskazał na dowody wskazujące na wcześniejsze zamiary oskarżonego. Wykazał, że dzień przed incydentem Włodzimierz B. wysłał groźby zabicia do jednej z ofiar, sugerował, że druga osoba stojąca przeszkodzie w jego związku z ofiarą, zostanie spalona. Następnie, w nocy incydentu, Włodzimierz B. podpalił wózek i zadzwonił do ofiary pytając, czy już się pali. Sąd nie miał wątpliwości co do zamiaru zabójstwa ze strony oskarżonego.
Włodzimierz B. przyznał się do winy, pokazał skruchę i przeprosił pokrzywdzonych. Wyroku wysłuchał w dniu swoich 39. urodzin.
Wyrok sądu nie jest jeszcze ostateczny. Zarówno obrońca, jak i prokurator zapowiedzieli wnioski o pisemne uzasadnienie decyzji.